Rosja: groźby śmierci dla dziennikarzy i przebaczenie dla urzędników

Aleksander Bastrykin, przewodniczący Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, uścisnął dłoń Dmitrijowi Muratowowi, redaktorowi naczelnemu jednej z najbardziej opozycyjnych gazet, Nowaja Gazieta, na konferencji prasowej. Bastrykin zwrócił się do dziennikarzy i powiedział skruszony: „Chcę rozpocząć przeprosinami dla Muratowa za mój emocjonalny napad na zebraniu 4 czerwca”. Przewodniczący wypowiadał się w sprawie swojej ostatniej kłótni z Siergiejem Sokołowem, wicedyrektorem wykonawczym Nowaja Gazieta, którego rzekomo porwał i wywiózł do lasu poza Moskwą, gdzie zagroził dziennikarzowi śmiercią z powodu artykułu, w którym Bastrykin został oskarżył o wspieranie znanego gangstera.

Aleksandr Bastrykin, 21 styczeń 2011, fotografia wykonana przez serwis prasowy rosyjskiego prezydenta, CC BY-SA 3.0; Wikimedia Commons.

Skandal między Nowaja Gazietą a Komitetem Śledczym trwa około dwa dni i jest dość kuriozalny – niesamowity ze względu na wstępne oskarżenia przeciw Bastrykinowi i szybkość z jaką obie strony zawarły rozejm.

Zaczęło się na Twitterze

Pierwsze wzmianki kontrowersyjnej sytuacji pojawiły się na Twitterze. 11 czerwca na dwa dni zanim Muratow opublikował ujawniający całą historię list otwarty do Bastrykina, wiceszef rosyjskiej Dumy, Aleksander Kinsztajn, napisał złowrogo na Twitterze, że „ten bezprecedensowy skandal” czekał przewodniczącego Komitetu Śledczego. Tweet Kinsztajna został opublikowany na dzień przed najbardziej masową demonstracją opozycji, okrzyknięty „Marszem Miliona 2”, w dzień kiedy śledczy federalni zrobili nalot na domy i firmy najbardziej wpływowych opozycjonistów, takich jak Aleksieja Nawalnego, Ksenię Sobczak i innych. W tym samym czasie komentarz Kinsztajna wzbudził zainteresowanie, ale jego niespokojny związek z Bastrykinem przesłonił złe przeczucie jego prognozy.

 

13 czerwca, gdy Muratow obalił historię w otwartym liście do Bastrykina, klasa polityczna w Rosji zareagowała z podejrzeniem i obrzydzeniem w różnym stopniu. Komentator społeczny i plotkarka, Bożena Ryńska, napisała w swoim LiveJournal, że Bastrykin „dużo gadał i mało robił”, ale wyraziła pewien szacunek dla jego zuchwałości:

Я одно хочу сказать: человек, способный вывезти в лес самолично, под своим именем, в ярости и в запале погрозить убийством — не гнида. Бастрыкин показал, что он способен на прямую конфронтацию, он не боится афронта.

Chcę tylko powiedzieć, że ktoś zdolny zabrać osobiście Sokołowa do lasu całkowicie sam i w ataku furii grozić mu śmiercią – taka osoba nie jest cymbałem. Bastrykin pokazał, że jest zdolny do otwartej konfrontacji i nie boi się żadnej zniewagi.

Moskiewska Karta Dziennikarzy, grupa „niezależnych” dziennikarzy założona w 1994 r., opublikowała oświadczenie na Echo moskiewskiego blogu żądając „dokładnego śledztwa” w sprawie oskarżeń Muratowa oraz zawieszenia Bastrykina dopóki nie pojawi się recenzja. Felietonista Nowaja Gaziety, Andriej Koleśnikow, wyraził całkowicie przeciwny pogląd, w którym broni Muratowa i jego gazety przed krytyką poprzedzającą pojednanie z Komitetem Śledczym:

Жаль, что важные тексты иногда остаются непрочитанными. […] В нем редакция требовала три вещи: извинений за угрозы; обеспечение безопасности заместителя главного редактора Сергея Соколова; обеспечение безопасности сотрудникам редакции, выполняющим задания на Кавказе. Все три требования были удовлетворены. И теперь, после принятых извинений Бастрыкина, в глазах части коллег и читателей «Новая газета» — предатель дела борьбы с «кровавым режимом».

Szkoda, że ważne teksty nie są czytane w całości. […] Żądał trzech rzeczy w artykule Muratowa: przeprosin za groźby, osobistej ochrony dla Siergieja Sokołowa i ochrony dla personelu pracującego w Kaukazie. Te żądania zostały spełnione, ale teraz gazeta, w oczach niektórych kolegów i czytelników, stała się zdrajcą w bitwie z „krwawym reżimem” po przyjęciu przeprosin Bastrykina.

Dziennikarz Aleksandr Podrabinek napisał na blogu Echo, że wybacza Nowaja Gaziecie za ustąpienie po spełnieniu żądań Muratowa, wyjaśniając, że musi mieć przede wszystkim na uwadze bezpieczeństwo własnych dziennikarzy. Jednakże dodał:

Однако «лесная история» перестала быть фактом личных отношений между Сергеем Соколовым и Александром Бастрыкиным. Она перестала быть даже частным делом «Новой газеты» и СК. Это стало общим делом, публичным, и взаимные извинения фигурантов этой истории ничего не меняют.

Natomiast „leśna historia” już nie jest osobistym epizodem między Sokołowem a Bastrykinem. Nie jest to nawet prywatna sprawa między Nowaja Gazietą a Komitetem Śledczym. Jest to teraz kwestia społeczna i żadna liczba wzajemnych przeprosin tego nie zmieni.

Echo Moskwy w Okopach i „Silowiki”

W ciągu 24 godzin, gdy ten skandal nie był jeszcze „rozwiązany”, kilku dziennikarzy z Echa Moskwy zorganizowało pikietę przed budynkiem Komitetu Śledczego w Moskwie. Kilku wpływowych dziennikarzy zostało niemal natychmiast zatrzymanych (co doprowadziło do powszechnego robienia zdjęć w formacie instagram [zrobione zdjęcie można od razu opublikować w internecie – przyp. tłumacza] ze środka policyjnych radiowozów). Redaktor naczelny Echa, Aleksiej Wenediktow, napisał na blogu list „z podziękowaniami” następnego dnia, wyrażając w ten sposób swoje uznanie dla tych, którzy zataili informację o aresztowaniach. Pokazał też swoje oburzenie w kierunku tych, którzy ich nie ukryli:

А тем коллегам, которые предпочли не заметить этого, скажу – не волнуйтесь, когда ваши журналисты попадут в подобную ситуацию (а наша профессия такая – обязательно попадут), “Эхо Москвы” будет информировать своих слушателей о таких историях. Мы просто считаем это правильным.

Do tych kolegów, którzy woleli nie dostrzec [pikiety i aresztowań dziennikarzy „Echa”]: nie martwcie się.  Kiedy wasi dziennikarze wylądują w podobnej sytuacji (i na pewno tak będzie, biorąc pod uwagę naszą profesję), „Echo Moskwy” poinformuje naszych słuchaczy o takich wypadkach. Uważamy, że to jest właściwe postępowanie.

Aleksiej Wenediktow, 10 kwietnia 2011 r., fotografia wykonana przez Andrieja Romanenkę, CC BY-SA 3.0; Wikimedia Commons.

Autor, blogger i opozycyjny krytyk, Maksym Kononenko, podkreślił osobliwą rolę Kinsztajna w kontrowersyjnym zdarzeniu, wyśmiewając dziennikarzy „Echa” za to, że dali się wciągnąć w skandal, który prawdopodobnie został zaaranżowany przez aktorów politycznego establishmentu:

[…] Бастрыкин, конечно, гондон (оценочное мнение), но все же эта история (зная методы и направления работы Хинтшейна) выглядит прямо скажем сомнительно.

Oczywiście Bastrykin jest prawdziwym fiutem (w moim mniemaniu), ale cała ta historia (znając metody i dziedzinę pracy Kinsztajna) nie jest dość dokładna.

Po publicznym pojednaniu, Kononenko podsumował następująco swoją teorię spiskową:

Я думаю, что было так. Муратов рассказал Хинштейну. Хинштейн посоветовал ему: раздуй. Бастрыкин не устоит. Бастрыкин устоял. Муратов откатил назад. А Хинштейн вроде бы ни причем. ггг

Wydaje mi się, że było tak: Muratow powiedział Kinsztajnowi [o wypadku Sokołowa]. Kinsztajn doradził by rozdmuchać historię. Bastrykin nie wytrzyma. [Ale] wytrzymał, [a] Muratow się wycofał. W ten sposób Kinsztajna jest czysty. trololo [en]

Białoruski dziennikarz, Paweł Szeremet, również zauważył potyczki wewnątrz elit, pisząć na LiveJournal, że skandal, który prawdopodobnie był prawdziwy, był również ustawiony:

Главного российского следователя, наверняка, подставили. […] Ему подослали для дискредитации не проститутку, как обычно, а журналиста. В том мире привыкли ставить знак равенства между проституткой и журналистом. Несчастный Бастрыкин провокации не почувствовал, сначала наорал на журналиста, потом вывез его в лес, угрожал […]. […] Нам хотят показать, что Бастрыкин беспредельщик или немного устал.

Naczelny rosyjski śledczy był prawdopodobnie podstawiony. Zamiast wysłać prostytutkę do zdyskredytowania go (jak zwykle), wysłali dziennikarza. W tamtym świecie są przyzwyczajeni do nie rozróżniania prostytutek i dziennikarzy. Nieszczęsny Bastrykin nie zauważył prowokacji: najpierw nakrzyczał [na Sokołowa], a potem zawiózł do lasu i groził mu […]. […] Chcą pokazać, że Bastrykin jest samodzielny, a przynajmniej trochę zmęczony.

Blogger i felietonista, Oleg Kaszyn, chyba się zgadza. 14 czerwca w sekcji „komentarze” podkreślił rolę Kinsztajna i napisał, że oskarżenia przeciw Bastrykinowi są zbyt ohydne, żeby nie stanowić jakiejś większej akcji:

[…] участие во всей истории известного микроблогера Александра Хинштейна, анонсировавшего накануне скандал в своем Twitter, и публикация разговора Бастрыкина с журналистом Соколовым на известном таблоидном сайте, и давний конфликт между Следственным комитетом и Генпрокуратурой — контекст нельзя игнорировать, и в этом контексте превращение Бастрыкина в образцового “плохого парня” из кино выглядит именно как эпизод информационной войны.

Udział w całej tej historii mikrobloggera, Aleksandra Kinsztajna, jest czymś, czego nie można zignorować, biorąc pod uwagę ogłoszenie tej informacji (o udziale Kinsztajna – przyp. tłumacza) w przeddzień skandalu na Twitterze, publikację oficjalnej rozmowy Bastrykin-Sokołow w niesławnym tabloidzie [LifeNews] oraz trwający od dłuższego czasu konflikt pomiędzy Komitetem Śledczym, a Prokuratorem Generalnym. Dlatego przemiana Bastrykina w klasyczny hollywoodzki „czarny charakter” wygląda dokładnie jak epizod wojny informacyjnej.

Post na blogu, zatytułowany „Siloviki puszczone samopas”, Brian Whitemore z radia Wolna Europa i radia Wolność zacytował niepokojący (lub alarmistyczny, zależnie od punktu widzenia) wstępniak w „Wiedomostach”, które uznały skandal Bastrykina za dowód tego, że Putin dał siłowikom (służby bezpieczeństwa w rządzie) wolną rękę do walki z przeciwnikami prezydenta. Whitemore porównuje ten stan rzeczy do okresu przed wstąpieniem Dmitrija Miedwiediewa na Kreml w 2007 roku, gdy wojujące „klany” walczyły o wpływ na niepewnej scenie politycznej:

Na razie to wszystko spekulacje oczywiście. Ale jak zauważyłem, ostatnim razem elita tak się zachowywała późną jesienią 2007 roku – wszystko działo się pośród niepewności, która panowała zaraz przed tym, jak Putin opuścił Kreml. Jeśli tak się dzieje i teraz to rządząca elita jest dzisiaj tak samo nerwowa, nie mniej niż na miesiąc po powrocie Putina do władzy.

Pytania bez odpowiedzi

Czy ta kontrowersyjna sytuacja została zaaranżowana przez przeciwników Bastrykina w establishmencie po to, żeby osłabić Komitet Śledczy i wzmocnić jakąś inną część służb bezpieczeństwa, np. ich historycznego rywala, Prokuratora Generalnego? Czy zapał Nowaja Gaziety do zakończenia dysputy z Bastrykinem oznacza, że Muratow spanikował i zdradził „niezależna” rosyjską prasę? Czy Kinsztajn był intrygantem czy jedynie pionkiem w całej tej sytuacji? Odpowiedzi na takie pytania zależą głównie od poglądów politycznych lub w ogóle nie istnieją dziś w żadnej retoryce. Bardziej przejmujące jest natomiast pytanie czy ktoś będzie pamiętał tę historię za rok.  A co za pięć i pół roku, kiedy prezydencka kadencja Putina będzie się mięć ku końcowi?

Rozpocznij dyskusję

Autorzy, proszę Zaloguj »

Wskazówki

  • Wszystkie komentarze są moderowane. Nie wysyłaj komentarza więcej niż raz, gdyż może to zostać zinterpretowane jako spam.
  • Prosimy, traktuj innych z szacunkiem. Komentarze nieprzywoite, obraźliwe lub atakujące inne osoby nie będą publikowane.